środa, 28 marca 2012

ANDRZEJ ZIEMIAŃSKI "TOY WARS"


Autor: Andrzej Ziemiański
Tytuł: Toy Wars
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 574
Cena: 29,99 zł



Mniej więcej dwa tygodnie przed moją zaplanowaną wizytą w szpitalu wybrałem się do empiku w celu zakupienia czegoś do poczytania przed i po zabiegu. Przechadzając pomiędzy regałami doszedłem do wniosku, że musi być to coś grubszego, bo cienką książkę przeczytam w chwilę i będę się po prostu nudził. Wybór padł na Toy Wars Andrzeja Ziemiańskiego.


Niestety, jak to w przypadku ludzi niecierpliwych bywa, a do których ja się zaliczam, po przyjściu do domu postanowiłem przeczytać "parę pierwszych kartek" żeby zobaczyć co ta książka jest warta... i tak się zaczęło. Oczywiście do szpitala zabrałem inną książkę (ale o tym innym razem).

Całość składa się z trzech jakby-rozdziałów z których każdy opisuje jedno zlecenie tytułowej bohaterki Toy, z czego dwa pierwsze, krótsze, pozwalają nam lepiej poznać bohaterkę, a co ważniejsze zapewnić lepsze tło dla ostatniego, prawie 370 stronnicowego, rozdziału, który sam mógłby być całą książką. Pomimo, że wszystko ze sobą ładnie współgra, pierwszy rozdział był dla mnie lekko dezorientujący i parę razy musiałem sam sobie zadać pytanie "ale o co chodzi?" albo "eee, jak?" książka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie.

Sama bohaterka, Toy Iceberg, to wychowanka domu dziecka,  ex-prostytutka, jak i ex-narkomanka (może niekonieczne z własnej woli była narkomanką, jak i została ex), która została adoptowana przez nieznanego jej wcześniej mężczyznę. To właśnie owy mężczyzna adoptował Toy, wyciągnął z ulicy oraz uwarunkował na narkotyki i szkolił na detektywa. Po niedługim jednak czasie umarł i zapisał Toy ogromną sumę pieniędzy jeśli przez 10 lat utrzyma się z zawodu detektywa. W mniej więcej tym właśnie momencie poznajemy naszą bohaterkę, bez pieniędzy, bez zleceń, ale z perspektywą wielkiej fortuny. Jej zbawicielem zostaje Pat Dante, najemnik, a zarazem pierwszy klient, oferujący jej, jak się później okazuje, misję w kosmosie, a ta nie mając zbyt dużego wyboru zgadza się, ratując później całą drużynę przez śmiercią, zyskując wiele nowych przyjaźni, jak i perspektywy przyszłej pracy. A to tylko w pierwszym rozdziale, chociaż w każdym Toy wykazuje się zaskakującą błyskotliwością i łączeniem faktów.

Całość oczywiście nie jest bardzo radosna i kolorowa, wręcz przeciwnie bywa dość mroczna, pełna ciemnego humoru, przekleństw i po prostu podejścia do życia "zwykłych" najemników. Co mi osobiście bardzo się podobało.

Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz